czwartek, 25 lipca 2013

Kompot z wiśni

Lato jest cudowne, bo można wtedy nie tylko tworzyć smaczne warzywne dania i desery z sezonowymi owocami, ale też robić przetwory. W tym tygodniu zrobiłam na próbę kilka słoiczków kompotu z wiśni z poniższego przepisu, który pochodzi z książki "Kuchnia polska" E. Adamskiej. Przygotowałam go głównie z myślą o późniejszym wykorzystaniu wiśni do wypieku muffinek i ciast.


Składniki:
  • 1 kg wiśni
  • 1 kg cukru
  • 2 szklanki wody

Cukier zalać w garnku dwiema szklankami wody, wymieszać i zagotować. Umyte i wydrylowane wiśnie ułożyć ciasno w wyparzonych słoikach i zalać je syropem cukrowym. Słoiki zakręcić i pasteryzować przez 15 min (jeśli zalewamy wiśnie gorącym syropem, słoiki trzeba wstawić do gorącej wody). Po pasteryzacji wyjąć słoiki z gorącej wody, żeby wiśnie się nie rozgotowały. Ustawić słoiki do góry dnem i pozostawić do całkowitego ostygnięcia.

środa, 24 lipca 2013

Odwrócone ciasto z wiśniami

Przepis pochodzi ze strony Moje Wypieki. W oryginale są użyte czereśnie, ja użyłam jednak wiśni. Najbardziej podobają mi się owoce na górze, obsypane cukrem pudem. Ciasto jest naprawdę smaczne, polecam!



Składniki:
  • 150 g masła
  • 3/4 szklanki cukru (użyłam cukru pudru i dałam o 1 łyżkę więcej)
  • 5 jajek
  • 1 i 1/4 szklanki mąki pszennej
  • 1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
  • 1 i 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 300 - 400 g wydrylowanych świeżych wiśni
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Masło utrzeć z cukrem mikserem aż do uzyskania białej masy. Stopniowo, cały czas ucierając, dodawać po jednym jajku. Dodać przesianą mąkę i proszek do pieczenia, wymieszać wszystko łyżką.

Tortownicę o średnicy 22 cm (moja miała średnicę 25 cm, więc ciasto nie wyszło wysokie) wysmarować masłem, spód wyłożyć papierem do pieczenia. Na dno wyłożyć wiśnie (ja delikatnie osuszyłam je najpierw papierowym ręcznikiem), na nie wylać ciasto i wyrównać. Piec w temp. 160 stopni przez 30 min, następnie temperaturę zwiększyć do 170 stopni i piec kolejne 30 minut, do tzw. suchego patyczka (można sprawdzić szybciej). Po wyjęciu ciasta zdjąć obręcz tortownicy, odstawić na kilka minut do odparowania, następnie przy pomocy dużego talerza/patery obrócić ciasto do góry nogami (tak aby umieścić je na talerzu/paterze owocami do góry). Po lekkim ostudzeniu posypać cukrem pudrem.



Kwaśnie, no właśnie

wtorek, 23 lipca 2013

Mrożona herbata w trzech odsłonach

Cóż może być lepszego w upalny dzień niż herbata mrożona? Z pewnością nie wygrają z nią słodzone, kaloryczne napoje gazowane. Dzisiaj chciałabym zaprezentować trzy herbaty, które otrzymałam do przetestowania od firmy RICHMONT. Być może zainspiruje to Was do stworzenia takiego orzeźwiającego napoju w najbliższe ciepłe dni:)

Do wszystkich herbat użyłam 'zielonych', miętowych kostek lodu. Robię je, rozcierając blenderem garść świeżej mięty z niewielką ilością niegazowanej wody mineralnej. Następnie dodaję odpowiednią ilość wody i zamrażam w pojemniczkach/woreczkach na lód.


Herbata mrożona Richmont Forest Fruit.
Opis producenta: "Aromatyczna kompozycja słodkich owoców leśnych z hibiskusem jest świetną propozycją na upały. Uwodzi soczystym smakiem ananasów, rodzynek, malin i wyraźną kwaskową nutą"

Skład: rodzynki, czarne jagody, kwiatki hibiskusa, kandyzowany ananas, czarna porzeczka, maliny, aromat. Produkt bez konserwantów.

Sposób przygotowania:
Herbatę zaparzyć w dzbanuszku, zalewając ją ok. 300 ml wrzątku. Zaparzać przez 8-10 min. Następnie odstawić na kolejne 5 min, przelać do wysokiej szklanki o pojemności ok. 490 ml. Uzupełnić kostkami lodu oraz plasterkami zamrożonej uprzednio dużej truskawki.


Herbata mrożona Richmont Peach Lemon Star
Opis producenta: "Mieszanka owocowa kryjąca słodycz brzoskwini pod cytrynowym bukietem. Zachwyca soczystym smakiem i orzeźwiającą, przyjemną nutą hibiskusa".

Skład: suszone jabłka, hibiskus (27,0%), trawa cytrynowa (21,0%), suszona marchewka, skórka pomarańczowa, suszone brzoskwinie (1,0%). Produkt bez konserwantów. 
Sposób przygotowania:
Herbatę zaparzyć w dzbanuszku, zalewając ją ok. 300 ml wrzątku. Zaparzać przez 8-10 min. Następnie odstawić na kolejne 5 min. Brzegi wysokiej szklanki (o pojemności ok. 490ml) posmarować np. melasą (u mnie: melasa z trzciny cukrowej ze sklepu Kuchnie Świata) trzymając ją do góry dnem i brzeg ten zanurzyć w cukrze trzcinowym. Ostrożnie wlać do niej herbatę. Wrzucić plasterek cytryny i uzupełnić zielonymi kostkami lodu. Udekorować plasterkiem cytryny.

Herbata mrożona Richmont Green Mint Mojito
Opis producenta: "Doskonała zielona herbata Gunpowder z orzeźwiającą miętą pieprzową. Jest idealną propozycją na lato, dzięki składnikom upodabniającym ją do drinku Mojito".

Skład: wysokogatunkowa chińska herbata zielona gunpowder z dodatkiem liści mięty pieprzowej. Produkt bez konserwantów.
 
Sposób przygotowania:
Herbatę zaparzyć w dzbanuszku, zalewając ją ok. 300 ml wrzątku. Zaparzać przez 8-10 min. Następnie odstawić na kolejne 5 min. Brzegi wysokiej szklanki (o pojemności ok. 490ml) posmarować sokiem z limonki lub cytryny i trzymając ją do góry dnem zanurzyć brzegi w białym cukrze. W szklance umieścić kilka umytych listków świeżej mięty i 6 plasterków limonki. Ostrożnie wlać do szklanki herbatę.Uzupełnić miętowymi kostkami lodu i udekorować plasterkiem limonki.



Moim faworytem jest zdecydowanie herbata Green Mint Mojito. Aż żal mi było, kiedy wypijałam ostatni łyk:) A wy - którą herbatę Richmont lubicie najbardziej?

Herbatki te można zakupić w sklepie www.sklep.richmont.pl/

Dla ochłody

poniedziałek, 22 lipca 2013

"Party. Przepisy i koktajle", czyli recepta na udane przyjęcie

Ostatnio miałam możliwość zapoznać się z dwiema świetnymi książkami wydawnictwa Arkady: "Party - przepisy" i "Koktajle". Zakupić je można w zestawie "Party. Przepisy i koktajle". Jak widać na zdjęciach książki wyglądają zachęcająco i myślę, że taki "dwupak" jest dobrym pomysłem na prezent.


Pierwsza książka "Party - przepisy" zachwyciła mnie ogromnie. Kilka początkowych rozdziałów poświęconych jest tematyce organizowania przyjęć. Na kolejnych stronach natomiast otwiera się przed nami bogactwo przepisów na imprezowe przekąski i dania. Zostały one pogrupowane w następujące rozdziały: Drobne przekąski na powitanie, Małe przekąski do jedzenia bez sztućców, Dipy i to, co się w nich macza, Brunche, lunche i kolacje do jedzenia widelcem, Główne atrakcje stołu bufetowego, Duże dania, Zupy i przystawki na proszone obiady, Główne dania na proszone obiady i uroczyste przyjęcia, Stylowe sałatki, Jemy na świeżym powietrzu, Boskie desery.


Na końcu książki znajdziemy to, co po prostu uwielbiam w książkach o gotowaniu - alfabetyczny indeks. Jest to bardzo pomocne, ponieważ jeśli mamy jakiś składnik, który chcemy użyć, szukamy go w indeksie i dzięki temu możemy trafić na odpowiedni przepis. Na samym końcu znajduje się kilka stron do robienia własnych notatek. 

Zaprezentowane w tej książce przepisy są oryginalne i w większości łatwe do zrobienia. Bardzo spodobał mi się przepis na Pieczone warzywa z czosnkową kiełbasą w chlebie, czyli po prostu wydrążony upieczony chleb z kolorowym nadzieniem. Na pewno wykorzystam ten pomysł, wprowadzając własne modyfikacje. Inne świetne dania to np. Jajka w serowych skorupkach, Świderki serowo-ziemniaczane, Polpettes (kotleciki z ziemniaków i sera feta), czy Mrożony sernik limonkowy. Wszystkie potrawy mają jedną wspólną cechę - pięknie się prezentują. Udowadniają to niesamowite zdjęcia.


Właściwie każdy zawarty w tej książce przepis zasługuje na uwagę. Po jej przeczytaniu po prostu chce się zaprosić gości:)


Druga książka, "Koktajle", szczególnie przypadła do gustu mojemu mężowi:) Jak czytamy na okładce, jest to "wszechstronny przewodnik barmana". I trudno nie przyznać słuszności temu określeniu, skoro znajdujemy tu przepisy na ponad 600 koktajli.


Pierwsza część książki to Typy napojów alkoholowych. Muszę przyznać, że to skarbnica wiedzy o alkoholach. Przeczytałam ją z wielkim zainteresowaniem:) W następnym rozdziale pt. Technika pracy barmana znajdziemy informacje o sprzęcie niezbędnym do przyrządzania drinków, rodzajach kieliszków, dekorowaniu koktajli i technice ich wykonywania. Wszystkie wiadomości są wzbogacone o odpowiednie zdjęcia. Po tej lekturze nie sposób już więc pomylić kieliszka do czerwonego wina z kieliszkiem do wina białego :)

Kolejny rozdział to oczywiście Przygotowywanie koktajli. Przepisy zostały tu podzielone według alkoholu stanowiącego główny składnik danego drinka. Podział ten jest więc bardzo wygodny dla czytelnika. Ponadto znajdziemy tu też kilkadziesiąt przepisów na koktajle bezalkoholowe.


Na końcu książki umieszczony został Słowniczek, a także Indeks i miejsce na notatki.

Obie książki posiadają porządne, twarde okładki, a treść wydrukowana jest na eleganckich kredowych kartkach. Również pudełko (czy może raczej coś w rodzaju okładki), w którym umieszczony jest zestaw, przyciąga uwagę i jest przyjazne dla oka:)


Moje ogólne wrażenie: książki są bardzo ciekawe i warte kupienia. 

Za udostępnienie książek do recenzji dziękuję wydawnictwu Arkady.

Jagodzianki

Na pożegnanie sezonu na jagody zrobiłam jagodzianki. Muszę się przyznać - zrobiłam je po raz pierwszy. Zwykle jagody wykorzystywałam do ciast z galaretką i deserów z bitą śmietaną. Przepis pochodzi z bloga Kotlet.tv. Zdjęcia wyszły nieciekawe bo w fotografowaniu przeszkadzał mi nęcący zapach jagodzianek i wielki apetyt:)



Składniki:
  • 350 g mąki
  • 14 g świeżych drożdży (lub 7 g suchych)
  • 160 g mleka
  • 1 duże jajko
  • 20 g oleju lub masła (ja dałam roztopione masło)
  • 4 łyżki cukru
  • szczypta soli
  • 1 łyżeczka cukru z wanilią (użyłam cukru z prawdziwą wanilią ze sklepu Skworcu)
  • ok. 150-200 g jagód (użyłam ponad 220g) 
  • kilka łyżek cukru do jagód
  • 1-2 łyżeczki kaszy manny do jagód
  • jajko lub mleko do smarowania
Mąkę, 4 łyżki cukru, cukier z wanilią i szczyptę soli wymieszać w misce. Świeże drożdże rozpuścić w niewielkiej ilości mleka (jeśli zamiast świeżych używamy suchych, to wystarczy je wymieszać z mąką). Do suchych składników dodajemy roztopione masło lub olej, jajko, mleko oraz drożdże rozpuszczone w mleku. Wszystko wymieszać łyżką, następnie wyrobić rękami (przez ok.10 min) do uzyskania gładkiego i elastycznego ciasta. Ciasto przykryć ściereczką i pozostawić do podwojenia objętości (na ok. 60 min.). Wyrośnięte ciasto podzielić na 10 części. Umyte i osuszone jagody wymieszać w misce z cukrem (ilość wg upodobań, ja dałam ok.4 łyżek) i kaszą manną (używam jej dla "bezpieczeństwa", żeby wchłonęła wyciekający sok).

Każdy kawałek ciasta rozpłaszczyć nałożyć na niego ok. 2 łyżek jagód, dokładnie zlepić, nadać bułeczce owalny kształt i układać na blaszce (wyłożonej papierem do pieczenia) łączeniem do dołu. Przykryć ściereczką i zostawić do wyrośnięcia na ok. 40-60 min. Po tym czasie posmarować jagodzianki jajkiem lub mlekiem.Wstawić do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. i piec ok. 17 min (można kilka minut dłużej) aż jagodzianki będą pięknie rumiane. Po ostygnięciu można posypać cukrem pudrem lub polać lukrem:)


poniedziałek, 15 lipca 2013

Bułeczki z siemnieniem lnianym

Przepis pochodzi z bloga Moje Wypieki. W oryginale powinno się użyć siemienia lnianego uprzednio zmielonego, ja jednak użyłam niezmielonych ziaren i bułki wyszły pyszne:)

 



Składniki:
  • ½ - ¾ szklanki mleka
  • pół szklanki wody
  • 3 łyżki miodu
  • 1 duże jajko
  • 1,5 łyżki roztopionego masła
  • 2 i ¼ szklanki mąki pszennej
  • 1 i ¼ szklanki mąki pszennej razowej
  • pół szklanki ziarenek siemienia lnianego
  • 1 łyżeczka soli
  • 10 g świeżych drożdży
  • do posmarowania: mleko lub jajko, do posypania: siemię lniane

Drożdże rozpuścić w 1/3 szklanki ciepłego mleka, wymieszać z miodem i 2 łyżkami mąki. Odstawić na 15 minut. Do miski wsypać resztę mąki, zmielone w młynku lub całe siemię lniane, zaczyn drożdżowy, ciepłą wodę, resztę mleka, sól oraz jajko. Wyrobić ciasto, pod koniec wyrabiania dodać masło. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (do podwojenia objętości na ok. 1 godz).

Wyrośnięte ciasto podzielić na 16 równych części, uformować z nich kulki (ja dodatkowo na każdej bułce zrobiłam "ozdobę" z paska ciasta). Poukładać na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Przykryć ściereczką i pozostawić do wyrośnięcia na pół godziny. Następnie posmarować roztrzepanym jajkiem lub mlekiem, posypać siemieniem lnianym.
Piec w temp. 180 stopni przez około 20 minut.


piątek, 12 lipca 2013

Ciasteczka sezamowe

Przepis na te ciasteczka pochodzi z "Odmładzającej książki kucharskiej". Są pyszne, mięciutkie i lekkie. Przy założeniu, że z podanej ilości wyjdzie 20 ciasteczek, to jedno powinno mieć 34 kcal.

Do zrobienia ciasteczek użyłam sezamu ze sklepu 1000 smaków świata, który otrzymałam do przetestowania. Sezam bez zarzutu, świetnie smakował w tych ciasteczkach. Wkrótce zaprezentuję inne produkty z oferty tego sklepu.



Składniki (na ok. 20 ciasteczek):
  • 2 białka
  • 3 łyżki brązowego cukru
  • 5 łyżek sezamu
  • 1 łyżka oleju rzepakowego lub sezamowego
  • 3 łyżki płatków owsianych

Białka ubić z brązowym cukrem na sztywną pianę (cukier można wcześniej zmielić, ale ja tak nie zrobiłam). Do piany dodać zmielone na mąkę płatki owsiane, olej, sezam i dokładnie wymieszać łyżką. Na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia wykładać ciasteczka (najlepiej formować je łyżką). Piec ok 10-15 min w temp. 180-190 stopni. Po wyjęciu z piekarnika zdejmować z papieru przy pomocy łopatki (ciastka będą bardzo miękkie, należy ostrożnie podważać je łopatką, mogą przywrzeć do papieru).

Smacznego:)


środa, 10 lipca 2013

Letnia sałatka z kaszą bulgur i serem feta

Ta sałatka powstała z myślą o akcji "Zainspiruj się kaszą!". Chciałam stworzyć coś pysznego z kaszą bulgur, ale o zdecydowanie letnim charakterze. Sałatka świetnie smakuje po schłodzeniu w lodówce. W upalne dni może z powodzeniem zastąpić gorący obiad.




Składniki:

Kaszę bulgur przepłukać na sitku. W garnku zagotować 2 szklanki wody, posolić. Do gotującej się wody wrzucić kaszę, przykryć pokrywką, zagotować. Gotować przez 2 min, następnie wyłączyć ogień i trzymać kaszę w przykrytym garnku (nie odcedzając) przez 20 min. Po tym czasie kaszę wyjąć z garnka (jeśli nie wchłonęła całej wody, to należy ją odcedzić) i ostudzić.

Pomidory obrać ze skórki, pokroić w kostkę. Paprykę oczyścić z gniazda nasiennego, ogórka obrać i również pokroić w kostkę. Do miski wsypać zimną kaszę i pokrojone warzywa. Dodać czosnek niedźwiedzi, sól i pieprz do smaku orz łyżeczkę soku z cytryny. Wymieszać i wyłożyć na półmisek.

Ser feta pokroić. Kostki sera ułożyć na wierzchu sałatki. Przed podaniem schłodzić w lodówce.


Zainspiruj się kaszą!

Kasza jaglana z groszkiem i marchewką

Pomysł zaczerpnęłam z bloga Ja Jem. Kasza jaglana w wersji "na słono", chociaż z wyraźną słodyczą marchewki i groszku. Idealna jako dodatek do obiadu, np. zamiast ziemniaków.


Składniki (na ok. 2-3 porcje):
  • 1 szklanka zielonego groszku (świeżego lub mrożonego, lub konserwowego)
  • 1 spora marchewka
  • 1 szklanka kaszy jaglanej + 2 szklanki wody do gotowania
  • 1 łyżka masła
  • opcjonalnie: kawałek pora - pokrojonego i podsmażonego na maśle
  • sól i pieprz do smaku
  • do ozdoby: nitki chili ze sklepu Skworcu

Kaszę jaglaną wsypać na sitko, przepłukać najpierw zimną, a potem wrzącą wodą. Do garnka wlać 2 szklanki wody, posolić i zagotować. Marchewkę obrać i pokroić w kostkę, wrzucić do gotującej się wody. Dodać łyżkę masła i trochę pieprzu i ewentualnie podsmażonego pora. Gotować przez chwilę, następnie dodać groszek (jeśli jest świeży lub mrożony, konserwowy lepiej dodać na sam koniec, kiedy kasza już będzie prawie gotowa). sypać kaszę, przemieszać i przykryć garnek.Gotować przez 10 min. Po tym czasie zdjąć garnek z ognia, owinąć w koc lub ręcznik i odstawić na ok. 15 min. Po tym czasie kasza powinna być gotowa. Przed podaniem można posypać nitkami chili (dostępne w sklepie Skworcu).



Zainspiruj się kaszą!

wtorek, 9 lipca 2013

"Kuchnia polska. Smaczne i proste przepisy"

Chyba każdy widział gdzieś książkę kucharską pt.: "Kuchnia polska". W moim rodzinnym domu była taka gruba, stara książka w twardej okładce. Taki tytuł sugeruje nam, że w środku znajdziemy przepisy na typowo polskie dania i wskazówki jak przygotowywać tradycyjne potrawy z dostępnych w naszym kraju produktów. 



Ostatnio miałam możliwość zapoznać się z "Kuchnią polską" Elżbiety Adamskiej (wyd. Olesiejuk). Muszę przyznać, że moje wrażenia na jej temat są ambiwalentne. Z jednej strony książka ta zawiera sporo przepisów, które nawet z nazwy nie są polskie (np.  Gnocci,  Tortilla, Pilaw po turecku). Jednak trzeba przyznać, że wszystkie przepisy bazują na produktach, których zakup nie sprawi najmniejszego problemu. 

Z drugiej strony, ilość przepisów w tej książce (przeszło 1000) robi wrażenie. Jak autorka zaznaczyła we wstępie, większość przedstawionych potraw można przygotować szybko lub bardzo szybko. 


W "Kuchni polskiej" znajdziemy zarówno te najbardziej podstawowe przepisy (np. Bulion, Sos beszamelowy, Zupa pomidorowa, Jajecznica), jak i te bardziej skomplikowane (np. Wołowina w cieście drożdżowym, Indyk w pomarańczach i żurawinach). Można więc powiedzieć, że jest to książka dla każdego, bez względu na stopień posiadanych zdolności kulinarnych.

Troszkę rozczarowała mnie szata graficzna - 1000 przepisów i tylko nieco ponad 30 zdjęć. Jednak gdyby liczba zdjęć byłaby proporcjonalna do ilości przepisów z pewnością zwiększyłyby się i gabaryty książki i jej cena.


Elementy książki, które szczególnie mi się spodobały:
  • Tabela miar i wag zaraz na początku książki - przydatna szczególnie dla osób rozpoczynających przygodę z gotowaniem
  • Dobre rady - ciekawe wskazówki autorki na temat produktów spożywczych, ich mniej i bardziej konwencjonalnych zastosowań, oraz trików, które ułatwiają pracę w kuchni
  • Rozdział Ciasta - prawie wszystkie przepisy proste, jasne i jak najbardziej do wypróbowania (może oprócz staropolskiego przepisu na "Dwie baby" z 60 jaj:))
  • Rozdział Przetwory - niektóre przepisy bardzo ciekawe, intrygujące połączenia smaków (np. Jabłka z miętą, Marynowane morele).

Biorąc pod uwagę ogromną liczbę przepisów i przystępną cenę (ok. 14,99 zł) myślę, że tę książkę warto kupić. Tym bardziej, że wiele przepisów nie wymaga nawet wyprawy do sklepu - na ich podstawie często możemy wyczarować pyszne danie z zawartości naszej lodówki i kuchennych szafek.

Za udostępnienie książki do recenzji dziękuję wydawnictwu Olesiejuk

czwartek, 4 lipca 2013

Biszkopt z truskawkami, śmietaną i galaretką

Bez tego ciasta nie czuję, że jest lato:) Pojawia się u mnie co roku w sezonie truskawkowym. Jest pyszne, ładnie wygląda i jest naprawdę łatwe do zrobienia. Jedyna trudność to doczekanie momentu aż galaretka będzie miała odpowiednią gęstość do wylania na ciasto. Ale jeśli robiliście już ciasto z galaretką, to nie będzie z tym problemu:)


 



Biszkopt przygotować wg tego przepisu. Po upieczeniu i wystudzeniu należy przekroić biszkopt na dwie mniej więcej równe  części - warstwy. Druga opcja - można nie dzielić biszkoptu i nie przekładać go częścią śmietany, tylko całą wyłożyć ją na wierzch.

Składniki:
  • umyte, obrane i osuszone truskawki - ok. 400g (może być też mniej - wtedy nie dajemy truskawek w warstwie kremu)
  • 450-500 ml śmietany kremówki
  • 4 łyżki cukru pudru
  • 1 łyżeczka cukru z prawdziwą wanilią (użyłam cukru ze sklepu Skworcu)
  • 1 galaretka brzoskwiniowa (może być inna)
  • 2 galaretki truskawkowe (mogą być inne)

Galaretkę brzoskwiniową rozpuścić w 3/4 szklanki gorącej wody i wystudzić. Dwie galaretki truskawkowe rozpuścić w 3 szklankach gorącej wody.

Dwie-trzy garści truskawek pokroić w "kostkę" (zostaną dodane do masy), pozostałe przekroić na połówki.

Do śmietany dodać cukier puder i cukier z wanilią. Ubić. Do ubitej śmietany wlewać powoli małą strużką całkowicie zimną, ale płynną galaretkę brzoskwiniową, cały czas miksując na mniejszych obrotach. 

Na pierwszą warstwę biszkoptu nałożyć połowę masy "śmietanowej". Poukładać na niej gęsto truskawki pokrojone w "kostkę". Lekko wcisnąć je łyżką w masę. Przykryć drugą połową biszkoptu. Na wierzch wyłożyć drugą część masy. Poukładać na niej gęsto połówki truskawek. Chłodzić do lodówki, aż do momentu, gdy galaretki truskawkowe będą tężejące - wtedy należy wylać ją na wierzch ciasta.

Co zrobić, żeby galaretka nie spływała na spód ciasta?
Po pierwsze, należy wylewać galaretkę tężejącą, a nie płynną. Dlatego, kiedy już wystygnie można wstawić ją do lodówki i co chwilę sprawdzać w jakim jest stanie, aby nie przeoczyć tego momentu, kiedy zacznie tężeć. 
Po drugie, trzeba dobrze "uszczelnić" wierzch ciasta masą. Tzn. najlepiej, jeśli między blaszką a ciastem nie ma luk, w które mogłaby uciec galaretka. Jak wiadomo biszkopt kurczy się w czasie pieczenia i odchodzi od brzegów, dlatego takie luki mogą powstać. Można je zniwelować umieszczając tam okrągłe biszkopty, następnie wszystko dokładnie pokryć masą ze śmietany. Wtedy galaretka na pewno pozostanie na wierzchu.

Co zrobić, aby masa ze śmietany nie przechodziła zapachem blaszki?
Jeśli używacie standardowych blaszek, to może zdarzało wam się, że przy brzegach ciasto z masą zaczyna pachnieć metalem. Bardzo tego nie lubię, więc zawsze dokładnie izoluję blaszkę od ciasta - można np. wyłożyć blaszkę folią aluminiową, na folię wyłożyć papier do pieczenia tak, aby brzegi były dobrze zabezpieczone (brzegi można posmarować tłuszczem, żeby papier się przylepił:)) i dopiero do takiej blaszki wkładać ciasto gotowe do przełożenia.





Truskawkowy zawrót głowy 2013      Owoce z sadu i dzialki

środa, 3 lipca 2013

Pizza pieczona na kamieniu

Pizza na cieniutkim cieście z mnóstwem dodatków i ciągnącym się serem - to lubię! Przepis na jest przeze mnie wielokrotnie wypróbowany i pochodzi ze strony Gotuj Skutecznie (podaję z moimi zmianami). Z podanych proporcji otrzymamy 2 pizze. Tym razem upiekłam pizzę, testując jednocześnie kamień ze sklepu Emako. Wkrótce napiszę o nim więcej.

 


Składniki na ciasto:
  • 3 szklanki mąki (zwykle używam mąki typu 500 lub chlebowej)
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • 1 łyżka otrąb pszennych
  • 1 łyżka zarodków pszennych
  • 1 szklanka ciepłej wody
  • 30g świeżych drożdży 
  • 3 łyżki oleju lub oliwy z oliwek

W 1/2 szklanki wody rozpuścić cukier i drożdże. Zasypać łyżką mąki i odstawić na ok. 7 min. Suche składniki wymieszać ze sobą. Dodać rozczyn, pozostałą wodę oraz oliwę. Wyrobić gładkie, elastyczne ciasto. Włożyć je do miski posmarowanej oliwą, przykryć wilgotną, lnianą ściereczką i odstawić do podwojenia objętości (zajmie to ok. 40-60 min).

W tym czasie można przygotować sos i dodatki na pizzę.


Składniki na sos pomidorowy:

Czosnek rozgnieść i drobniutko posiekać (można też przecisnąć przez praskę lub zetrzeć na tarce o małych oczkach). Wymieszać z pozostałymi składnikami.

Przygotować dodatki na pizzę (u mnie ser żółty, czarne oliwki, szynka, czerwona papryka, czerwona cebula i podsmażone pieczarki) + odrobinę oliwy do smarowania placków ciasta przed nałożeniem składników.

Przygotowanie pizzy:

W zimnym piekarniku umieścić kamień do pizzy (jeśli nie posiadamy kamienia można zastąpić płaską blaszką z piekarnika) i razem z nim nagrzać piekarnik do temp. 250 stopni. W czasie gdy piekarnik będzie się nagrzewał podzielić ciasto na pizzę na 2 części. Każdą z nich, po kolei, rozwałkować lub rozciągnąć naoliwionymi dłońmi tak, aby otrzymać koło (boki pizzy można zrobić nieco grubsze). Średnica zależy od tego, jaką grubość chcemy otrzymać. Rozwałkowany placek ciasta posmarować odrobiną oliwy (ok. 4 krople - wystarczy przeciągnąć dłonią), aby zapobiec wsiąkaniu soków z dodatków w ciasto. Posmarować cienko połową sosu. Poukładać dodatki. Bezpośrednio na sos warto dać trochę tartego sera żółtego - dodatki będą miały większą "przyczepność":)

Gotową pizzę przełożyć na gorący kamień (nie jest to łatwe, dobrze jest mieć specjalną dużą łopatkę do pizzy) lub na gorącą blachę. Jeśli używamy blachy zamiast kamienia, to pizzę można rozwałkowywać na papierze do pieczenia i potem razem z nim umieścić ją na blaszce (trzymamy blaszkę nieco niżej niż blat, pociągamy za papier do pieczenia tak, aby pizza zsunęła się na blaszkę - ponieważ blacha ma być gorąca trzeba zachować ostrożność, dobrze jest robić to w dwie osoby). Pizzę na kamieniu/blaszce umieścić w gorącym piekarniku i piec w temp. 250 stopni przez 10 min (tyle wystarczy - temperatura jest wysoka, kamień idealnie rozprowadza ciepło). Pizza pieczona na gorącej blaszce też powinna być gotowa w takim czasie, warto jednak przed jej wyjęciem sprawdzić jak wygląda spód. W ten sam sposób upiec też drugą pizzę.

Pizzę po wyjęciu z piekarnika umieścić na kuchennej kratce - dzięki temu trochę odparuje i spód nie zmięknie. Po chwili można już kroić:)

Smacznego!





wtorek, 2 lipca 2013

Wafelki toffi na podpłomykach

Taki szybki, dwuskładnikowy deser można zrobić w każdej chwili. Wielbicielom toffi te wafelki na pewno przypadną do gustu:) Podpłomyki jogurtowo-brzoskwiniowe Kupiec już same w sobie są pyszne. A z masą krówkową to po prostu smakołyk:)



Składniki:
  • puszka gotowej masy krówkowej (kajmakowej) - ilość w zależności od preferowanej grubości nadzienia
  • opakowanie Podpłomyków delikatesowych jogurtowo-brzoskwiniowych Kupiec

Podpłomyka z jednej strony posmarować masą krówkową. Przyłożyć drugiego (można go też lekko posmarować masą). Delikatnie docisnąć. Pokroić na 4 części ostrym nożem. Czynność powtórzyć z pozostałymi podpłomykami.

Smacznego!


Zapraszam na stronę producenta podpłomyków:

logo pobrane ze strony producenta
 

Drukuj

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...